Wojny jako skutek potwornych niesprawiedliwości

Przepowiednie Markiewicza o wojnie były powszechnie znane za jego życia, niektórzy, uznając jego świętość, traktowali je jednak jako przywidzenia. Tym wszystkim w piśmie „Powściągliwość i Praca” Markiewicz odpowiadał następująco: „To, co tutaj piszę, nastąpi pewnie… Wiem, że głos mój przebrzmi na razie bez skutku, jak «głos wołającego na puszczy», lecz podnoszę go z obowiązku, aby potomność wiedziała, na jakich podstawach urządzać sobie stosunki społeczne. Ona to, patrząc na gruzy miast, pałaców, na potoki krwi, na miliony wdów i sierot, przeklinać będzie bezbożne zasady polityczne pogańskiej Romy, zgubne zasady bezczelnego Machiavella i jego przewrotnych naśladowców, zaprowadzi we wszystkich kierunkach zasady prawdziwej religii, a osobliwie cnoty sprawiedliwości, a te dadzą nam okres najświetniejszy, za którym tęsknią wieszcze i święci wszech narodów i języków. Olbrzymie niepokoje i wojny są skutkiem potwornych niesprawiedliwości pojedynczych i zbiorowych. Grzechy same siebie najlepiej karzą. Jeśli jednostki i narody najpierw nie naprawią krzywdy dawniej wyrządzonej i jej nie wynagrodzą a nadto nie zaprzestaną rabunków w biały dzień, jak się to praktykuje od dwóch wieków, przyjdzie na nich klęska takich rozmiarów, jakich historia jeszcze nie wykazywała: bankructwo powszechne, wojna wszechświatowa nadzwyczaj mordercza, która zwyciężonych i zwycięzców doszczętnie zrujnuje. Rozmiary klęski nam grożącej mato kto przeczuwa, tym mniej przewiduje, ponieważ mało jest takich ludzi, którzy by mieli jakiekolwiek pojęcie o krwiożerczej dzikości i zapamiętałości człowieka roznamiętnionego, który jest pozbawiony uczuć religijnych, żadna bowiem filozofia ani żadna nauka nie zastąpi wiary”.

Ratunek w wierze

Jak pisze Walenty Michułka, w przepowiedniach ks. Markiewicza nie było nadzwyczajności, także chęci straszenia, lecz co najwyżej pragnienie obudzenia bojaźni Bożej, podniesienia na duchu, pouczenia jak przygotowywać się na bardzo trudne czasy, tak by zmniejszyć cierpienia.