Kary i katastrofy – zapowiedź „wspanialszej ery”

Poglądy Wrońskiego przytoczyłem nieprzypadkowo. Sąone charakterystyczne dla polskiej myśli o przyszłości. Bowiem zarówno wizje dużej części filozofów XIX wieku, wizje wieszczów narodowych, także mniej lub bardziej anonimowe objawienia religijne i proroctwa z tamtego okresu mają podobną wymowę. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że upatrują one zawsze w katastrofach nadzieję dla Polski, głoszą że katastrofy, także kary różnego rodzaju, służą dobrze narodowi, jego duchowi, zapewnią lepszą przyszłość krajowi. I trzeba przyznać, że ten optymistyczny katastrofizm zaowocował chociażby w czasie I wojny światowej. Ta wojna wydaje się ugruntowała pesymistyczne nastroje, przeraziła bardzo cały cywilizowany Zachód. Jednak u Polaków, co zauważa też Andrzej Tokarczyk, w świadomości utrwalił się inny obraz Wielkiej Wojny. Polska odzyskała niepodległość. Ponieważ wcześniejsza narodowa tradycja kazała czekać na ten moment, więc odrętwiałe pod zaborami społeczeństwo z energią zabrało się do odbudowy kraju i swej tożsamości, Tymczasem cały mieszczański świat zachodni nadal pozostawał pod wrażeniem Wielkiej Katastrofy, Wielkiej Wojny. Ten pesymizm tamtejszych społeczeństw pogłębiły rewolucja w Rosji, wybuch II wojny światowej, także współczesne zagrożenia wojną lub katastrofą jądrową ekologiczną zagładą świata.