Z reguły zawsze mentalność proroków złączona jest z osobliwymi właściwościami duchowymi, niezwykłym magnetyzmem psychicznym. Niewątpliwie Towiański był swego rodzaju magnetyzerem, dlatego potrafił zauroczyć otoczenie i przekonywać do swej misji nazywanej „Sprawą Bożą”. O jego ogromnym wpływie, wręcz hipnotycznym, był przekonany Krasiński. Podobne świadectwo wystawiali mu inni współcześni. Ksiądz Kamil Kantak w książce „Mickiewicza i Towiańskiego Sprawa Boża” cytuje wiele takich wypowiedzi. Tutaj warto przytoczyć opinię publicysty Lebre: „Towiański jest duchem czasu wcielonym, wielkiego serca, potężnego słowa, suwerenności ducha. Jego wiedza, wiedza jasnowidząca, przemożna jego egzaltacja, pełna słodyczy i energii, sąnadludzkie. Takim miałby być człowiek, anioł wspaniały, gdyby nie był grzesznikiem. Wpływ wzniosły, jaki ma na uczniów, ich przemienienie moralne, naśladujące do złudzenia chrześcijaństwo, ile to wszystko nastręcza myśli i obaw”. Mickiewicz po poznaniu Towiańskiego dosłownie został zniewolony jego osobowością duchem, ideami, religijnością. Słowacki określił to zauroczenie bardzo dosadnie – „duch pijaństwa”. Imponowała i zachwycała naszego wieszcza idea doskonalenia się chrześcijańskiego przez pokorę, miłość, radość w dobroci i prostocie. Wierzył też gorąco w prorocze słowa Towiańskiego dotyczące wspaniałej przyszłości Polski i Słowiańszczyzny. Pisał bowiem Mickiewicz do Eustachego Januszkiewicza: „Przynoszę ci radosną nowinę: nasze cierpienia i kraju rychło się skończą a niezadługo nastąpi nowe odkupienie świata”. Z kolei do Ignacego Domeyki słał listy, by wracał z Chile, bo: „Towiański przepowiada nam przyszłość wielką, a naprzód wojnę wielką i mającą rychło nastąpić. Z czasów mnie naznaczonych wnoszę, że nim do Europy przybędziesz, już się wypadki zaczną i chorągiew nasza będzie powiewać w marszu do Polski”.