To epoka nasza wiek XX. Powściągliwość i praca, a z powściągliwości główna pokora, głównym znamieniem naszym. To moc Chrystusowa”. Dalej ksiądz Michułka pisze, że kto „osobiście próbował rozmawiać z ks. Markiewiczem o tym cudownym młodzieniaszku, którego zwykł nazywaćAniołem Polski, łatwo mógł zauważyć, że ks. Markiewicz wiedział więcej, niż chciał powiedzieć. Wychowankom swoim opowiadał dosyć szczegółowo o wszystkim, co to cudowne pacholę przepowiadało, ale całe widzenie przypisywał koledze swemu, Józefowi Dąbrowskiemu. Własny udział w cudownym spotkaniu pokrywał milczeniem. Z faktu jednak, że przepowiednie te odbiły się tak głęboko na jego duszy, zadecydowały o powołaniu i nadały kierunek jego życiu, możemy śmiało wnosić, że ks. Markiewicz sam na pierwszym miejscu był świadkiem wszystkiego. Z pokory jednak unikał rozmowy na ten temat i przypisywał wszystko swemu koledze.” Autor biografii pisze też, że jedna z sióstr ze zgromadzenia Niepokalanek w Jazłowcu przesłała do Miejsca Piastowego identyczny opis przepowiedni nieznanego młodzieniaszka, który wręczył jej przed śmiercią właśnie wspomniany wcześniej Józef Dąbrowski. Treść dokumentu całkowicie zgadza się z opisem Markiewicza, jest też na nim dopisek, że jednym ze świadków widzenia był Bronisław Markiewicz. W. Michułka stwierdza: „tak więc po latach domysły nasze, że ksiądz Markiewicz sam na pierwszym miejscu musiał mieć udział w widzeniu cudownego chłopięcia, stały się pewnością. Stwierdza to własnoręcznie Józef Dąbrowski”.