Warto także przytoczyć słowa księdza Markiewicza wygłoszone w przemowie wieczornej do wychowanków dnia 3 maja 1900 roku. Mówił on wtedy tak na temat proroctwa tajemniczego młodzieńca: „Przepowiedział ów niezwykły młodzieniaszek wojnę francusko-niemiecką w roku 1871, twarde rządy Bismarcka, prześladowanie Kościoła w Niemczech i innych krajach. Mówiło wielkiej wojnie, która wybuchnie z początkiem dwudziestego wieku. Przepowiedział, że Polska doczeka się lepszej przyszłości, odzyska swój byt polityczny, że Bóg da narodowi naszemu wielkich i świętych mężów, przez których oczy całego świata zwrócą się na nas, a języka polskiego uczyć się będą najprzedniejsze narody i wykładać go będą na uniwersytetach. A co najważniejsze, że Polska da światu wielkiego papieża. Mówił także ten młodzieniaszek o pewnym kapłanie, o miejscu jego urodzenia i święceń, o jego pracy wśród ludu, więźniów i dziatwy. Przepowiedział, że ten kapłan uda się na południe do wielkiego męża Bożego (Markiewicz był u św. Jana Bosko, pozostałe fragmenty też łączą się z jego życiorysem – dop. ZP), a gdy stamtąd powróci, osiądzie na parafii pod Karpatami, zgromadzi na około siebie młodzież z różnych stron Polski, pobuduje domy, założy stowarzyszenie, które przeobrazi się w zgromadzenie zakonne i rozszerzy swą działalność w Polsce i poza Polską(…) Nie przychodziło mi wtenczas nawet na myśl, by ta przepowiednia w czymkolwiek mnie się tyczyła. Byłem jednak tym widzeniem tak głęboko przejęty, że w tej samej chwili postanowiłem wstąpić do seminarium duchownego”.