W sześćdziesiątym roku panowania Ludwika XIV pewien tajemniczy mężczyzna zakończył życie w Bas- tyłii. Był rok 1703. Więzień spędził w celi trzydzieści cztery lata, a jego twarz pozostała na zawsze ukryta przed światem pod aksamitną maską. W liście, który pisała jedna z francuskich księżniczek do przyjaciółki na dworze angielskim, jest mowa „sędziwym więźniu”. „Przez wiele lat żył w Bastylii człowiek, którego twarz skrywała maska. Umarł nigdy jej nie odsłoniwszy. Dwóch muszkieterów trzymało przy nim dzień noc straż. Mieli polecenie zabicia mężczyzny, w razie gdyby zdjął maskę… Musiała być tego jakaś przyczyna, bo ponadto więzień traktowany był bardzo dobrze, spał i mieszkał wygodnie, dostawał wszystko, czego pragnął… Nikomu nigdy nie udało się dowiedzieć, kim był ten mężczyzna”.
Powieściopisarz Aleksander Dumas-ojciec w książce Człowiek w żelaznej masce upowszechnił przekonanie, że nie zidentyfikowanym więźniem był albo sam król Ludwik, albo jego brat bliźniak. Jednak znane fakty podsuwają jeszcze bardziej niezwykłe wyjaśnienie zagadki.
Od chwili aresztowania owego człowieka w 1669 roku w mieście portowym Dunkierka wobec więźnia zastosowano nadzwyczajne środki ostrożności. Kiedy przetransportowano go do więzienia Pignerol koło Turynu (należącego wówczas do Francji), zarządca więzienia, pan Saint-Mars, otrzymał następujące instrukcje: – Proszę zagrozić mu śmiercią, jeżeli kiedykolwiek otworzy usta na jakikolwiek temat nie związany z jego potrzebami dnia powszedniego.