Jest coś w narodzie polskim, że właśnie wtedy, gdy mu ciężko, mobilizuje wszystkie siły i zwycięża

Naród polski stać na to, dzięki jego kulturze narodowej i religijnej, aby pokazał światu, jak trzeba miłować. My nie umiemy pokazywać, jak trzeba nienawidzić, ale umiemy pokazać, jak trzeba miłować. Niech ludzie mówią co chcą ale Kościół musi być zachowany i uratowany. On jest mocą naszego narodu. Bez pomocy Kościoła nie zdołamy obronić kultury narodowej. Z katolickiej religii czerpiemy wybitną szlachetność charakteru, dzięki temu właśnie Polska uchroniła się przez całe swoje dzieje od obyczaju wyrządzania krzywdy. Obca nam była mściwość i duch odwetu. W każdym narodzie Bóg ma swoje dzieje. Jednak naród nie może dbać jedynie o swój własny byt i rozrost. Jeśli naród nie chce zginąć na skutek braku sił wewnętrznych i rozkładu moralnego, musi dbać o ocalenie innych narodów, zwłaszcza sąsiednich – o królestwo prawdy i moralności, o zachowanie przez nie wszystko obejmujących praw Boga. Zabić Polski nie zdoła nikt, kto nie zabije w niej ducha Bożego, kto nie wyrwie z jej serca Bożego serca. Oto jest droga do potęgi i mocy. W duszy narodu wypracowujemy na drodze przykazań Bożych, «złote» serce, w którym Pan «wystawi» sobie przybytek swój i nie uprzykrzy sobie narodu naszego. Ku źródłu, z którego płynie cała moc nasza, zwróćmy kroki nasze, zaczerpnijmy dłonią i pełnym sercem, a żyć będziemy z pokolenia na pokolenie. Ufność, płynąca z głębokiej wiary w serce Boga, jest dźwignią narodu, jest hartem ducha w największych prześladowaniach, jest źródłem mocy i nadziei, nawet wbrew wszelkiej nadziei. Tej przedziwnej mądrości, która trwa na wieki, która jest zawsze żywotna, próżno szukają narody poza prawem Bożym. Jakże nietrwałe są wysiłki państw laickich bojących się najsłabszego nawet związku praw swoich z prawem Bożym. Tkwi w tym jakaś dziejowa ironia, że im narody dalej odeszły od dziesięciu przykazań, tym grubsze są ich kodeksy, liczniejsze i tym bardziej zawodne ustawy.