Cierpiąca wizjonerka ze Śląska

Wśród polskich błogosławionych mieliśmy jedną uznaną przez Kościół, stygmatyczkę. Była nią Dorota z Mątowów, żyjąca na terenie Prus w latach 1347-1394. Zapiski dowodzą że cierpienia stygmatów przeżywały też Wanda Malczewska i Faustyna Kowalska. Współcześnie najbardziej znaną stygmatyczką była Katarzyna Szymon. Przez 40 lat, aż do śmierci w 1986 roku, nosiła na ciele rany Chrystusa. Krwawiły one najsilniej w każdy piątek, kiedy to przeżywała bardzo wizje Męki Pańskiej. Stygmatyczka płakała również krwawymi łzami, wokół głowy otwierały się jej rany cierniowe. Te niecodzienne znaki na ciele widziały tysiące ludzi, wśród nich duchowni i lekarze. Liczne pisane świadectwa i relacje na ten temat, wraz z dokumentacją fotograficzną znajdują się w książkach Stefana Budzyńskiego. Katarzyna Szymon urodziła się w 1907 roku w Studzienicach (województwo katowickie), w ubogiej rodzinie. W dzieciństwie, po śmierci matki, doznała wielu upokorzeń i cierpień ze strony macochy i ojca, nałogowego alkoholika, który wskutek jej modlitw pod koniec życia porzucił pijaństwo. Nie posiadała wykształcenia, po ukończeniu 3 klas szkoły powszechnej pozostawała analfabetką. Gdy została wygnana z domu przez bratową utrzymywała się z pracy fizycznej. Pod koniec życia korzystała z pomocy życzliwych jej osób. Przełomową datą w jej życiu był marzec 1946 roku, kiedy nagle pojawiły się na jej ciele stygmaty. Mistyczka miewała też liczne ekstazy połączone z objawieniami. Część z nich nosiła charakter proroczy. Były one spisywane. Część została opublikowana, inne krążą nadal w rękopisach.