Wrogowie nasi uzbrojeni od stóp do głowy, jak nigdy przedtem, grożą zupełną zagładą wszystkiego, co polskie. Najlepsi nasi sprzymierzeńcy i przyjaciele, od nas odstąpiwszy, łączą się z wrogami. A my – bezbronni i podzieleni na trzy dzielnice opasane zbrojnym kordonem. Ludzie małej wiary, czemu sobą trwożycie? Wszak Duch Św. w wielu miejscach Pisma św. nas zapewnia, iż w mocy Pana Boga jest zwycięstwo: u Niego garstka walczących tyle znaczy, co miliony wojsk. Zwycięstwo nie zależy ani od siły wojsk, ani mnogości walczących, ale od siły, którą przysyła niebo. Zresztą w historii naszej liczne na to mamy przykłady. Bóg jest ten sam dzisiaj na niebie, co wczoraj i po dawne czasy”. Oto prorocze przewidywania ks. Markiewicza z roku 1911 umieszczone już po jego śmierci w „Powściągliwości i Pracy” w artykule pt. „Uroczystość narodowa Najświętszej Marii Panny Królowej Korony Polskiej”. Gdy się one ukazały, przyjmowane były z – delikatnie mówiąc – dystansem. Ale i tym razem, geniusz proroczy ks. Markiewicza, wynikający z doskonałego rozumienia prawd bożych, okazał się niezawodny. Polskę rzeczywiście tak naprawdę już wkrótce wyzwoliła garstka wojsk pod wodzą Piłsudskiego, mimo że wokół nas stały wielomilionowe armie. W swym artykule z 1911 roku ks. Markiewicz zawarł wiele innych bardzo odważnych i także, na tamte czasy, bardzo kontrowersyjnych myśli. Skoro zaś już historia potwierdziła wielokrotnie trafność jego przewidywań, zarówno co do wojen, jak wyboru papieża, czy pewnych zjawisk społecznych, to wolno przypuszczać, że i inne proroctwa mają szansę się spełnić, choć ludzie małej wiary lub ufni tylko w swe umysłowe, racjonalne osądy mogą w to wątpić. Wielkim świeckim propagatorem myśli i proroctw ks. Markiewicza, po jego śmierci, stał się prof. Bartłomiej Groch. Był on przez krótki czas jego wychowankiem. Potem został profesorem gimnazjum w Przemyślu. Opublikował kilka książek na temat księdza Markiewicza, jego dzieł charytatywnych i przewidywań losów Polski i świata. Dlaczego to robił? Najlepsząodpowiedziąna to niech będą jego własne słowa, pochodzące ze wstępu do pracy „Ks. Bronisław Markiewicz, jego dzieło oraz przepowiednie o przyszłości Polski”, opublikowanej w Miejscu Piastowym w 1937 roku, w dwudziesto- pięciolecie zgonu ks. Markiewicza.