W roku 1843 Marie znalazła się sama w Londynie, nie była związana z żadnym mężczyzną. Dla kobiety w jej sytuacji istniał tylko jeden sposób zarabiania na życie. Ale Marie nie była kobietą typową. Postanowiła, że zostanie tancerką baletową, a ponadto Hiszpanką. Przybrała imię Loli Montez i zaczęła się podawać za skromną wdowę, której mąż, arystokrata, zginął od kuli rewolucjonistów. Kokieteryjny trzepot rzęs w stronę impresaria i niektórych ważnych przedstawicieli prasy zapewnił jej engagement i pełne zachwytu recenzje. Jej debiut odbył się w „Her Majesty Theat- re”, gdzie tańczyła w przerwach opery. Biorąc pod uwagę brak jakiegokolwiek przygotowania do zawodu tancerki, wszystko poszło nadspodziewanie gładko. Uroda, wspaniały kostium i niezwykła brawura przyniosły jej oszałamiający sukces. Aż pewnego dnia wybuchł skandal. Nagle ktoś z publiczności, zapewne jakiś porzucony kochanek, krzyknął: – Na Boga! Toż to Betsy James z Irlandii, a nie żadna Lola Montez! Oszukano nas! – Następnego dnia we wszystkich gazetach opisywano skandal. Jednak nieugięta Lola wytrwale się broniła, pisząc listy do gazety i upierając się, że pochodzi z Sewilli i padła ofiarą podłego oszczerstwa. Lola umiała docenić wartość reklamy. Uczyniła wszystko, aby jej sprawa zyskała rozgłos w Londynie, i gdy miesiąc później wystąpiła w „Royal Theatre”, widownia była zapełniona po brzegi, a przyjęcie entuzjastyczne.