Stawić się

Tego samego dnia po południu służący nazwiskiem Stivey został wezwany przez Vicarsa. Stawił się w pokoju, w którym Vicars i Mahoney badali złoty łańcuch od Orderu Świętego Patryka. Dwaj mężczyźni wręczyli Stiveyowi klucz od sejfu i polecili, aby zaniósł łańcuch do skarbca, gdzie przechowywano pozostałe kosztowności. Służący odszedł, aby spełnić polecenie. Ale już za chwilę przybiegł z powrotem z alarmującą wiadomością: sejf z klejnotami nie był zamknięty! Bez zwłoki sir Arthur Vicars udał się do wieży, aby sprawdzić tę informację. Po przybyciu na miejsce z przerażeniem zobaczył, co się stało, i wykrzyknął: – Mój Boże, zginęły klejnoty królewskie! Policja prowadząca śledztwo stwierdziła później, że sprawca kradzieży musiał spędzić co najmniej dziesięć minut w skarbcu. Tyle bowiem czasu potrzebował, aby odkręcić klejnoty z kaset, do których były przymocowane, i ich nie uszkodzić. Bez wątpienia człowiek ten musiał być dobrze znany służbie zamkowej i jego obecność nie budziła podejrzeń, wręcz nie zwrócono na niego uwagi. Po miesiącu śledztwa Scotland Yard wytypował głównego podejrzanego i przygotował raport, w którym podał jego nazwisko. Z niezrozumiałych i nieznanych przyczyn tekst raportu został zatajony. Na jesieni tego samego roku Edward VII zażądał, aby wszyscy czterej ludzie odpowiedzialni za bezpieczeństwo klejnotów, podali się do dymisji. Usłyszawszy to,