Wdzięk czy talent?

Wyruszyła w tournee po Europie bardziej wyposażona w osobisty wdzięk niż talent. Odnosiła sukcesy porażki. Ale nigdy nie pozostała nie zauważona. Pewnego razu, kiedy nie wpuszczono jej w Bonn na przyjęcie, w którym brali udział członkowie najznamienitszych rodów, wdarła się nagle w połowie przemówień i wskoczywszy na stół, wykonała ognisty taniec. W owym czasie była kochanką Liszta. Romans trwał zaledwie kilka miesięcy, po czym Lola przeniosła się do Paryża, gdzie dwóch dżentelmenów stoczyło nią głośny pojedynek. Lola była pewna swojej całkowitej władzy nad płcią przeciwną. Wróciła do Niemiec, gdzie postanowiła „znaleźć księcia”. Udało się. W Monachium spotkała króla Bawarii Ludwika i oczarowała go bez reszty. Miał wówczas sześćdziesiąt lat, Lola zaś dwadzieścia osiem. Dwór huczał z oburzenia. Król stracił głowę, zapomniał o całym świecie i o swej królewskiej godności. Obsypał młodą metresę zbytkiem. Gdyby Lola potrafiła dostosować się do obowiązujących konwenansów, utrzymałaby zapewne uprzywilejowaną pozycję do końca rządów monarchy. Jednak nie potrafiła pohamować ognistego temperamentu. Raz wytargała za uszy szefa policji, kiedy indziej poszczuła psa na dostojnika królewskiego. Wymachiwała szpicrutą przed nosem najznakomitszych przedstawicieli dworu i zachowywała się skandalicznie, pewna swojej bezkarności. W 1847 roku doprowadziła swoimi wpływami do dymisji kilku ministrów. W tym samym czasie została wyniesiona do godności książęcej – otrzymała tytuł księżnej Land- sfeld. Bawarczycy aż gotowali się z oburzenia, tłumy demonstrowały na ulicach Monachium.