„Kobieta stanowcza to kobieta czynu, nie słów; kobieta, która działa, a nie traci czasu na snucie planów”. Są to słowa pewnej damy, która pozostanie znana pod nazwiskiem, jakie sama dla siebie wymyśliła Lola Montez. Bez wątpienia udowodniła swoim życiem, że należy do kobiet stanowczych. Nie cofała się przed żadnymi trudnościami czy przeciwnościami losu, nie przestrzegała żadnych przyjętych konwenansów. Naprawdę nazywała się Marie Gilbert i była córką brytyjskiego oficera w służbie czynnej. Podporucznik Gilbert przeniósł się ze swoim pułkiem i rodziną do Indii. Tam zachorował na cholerę. Po jego śmierci matka Marie wyszła ponownie za mąż. Śliczna, nad wiek rozwinięta mała dziewczynka już niebawem odkryła, że potrafi okręcić ojczyma wokół małego palca. Ta lekcja nie poszła na marne. Przeszła przez życie otoczona mężczyznami, którzy spełniali jej życzenia i zachcianki. Odebrała pobieżne wykształcenie we Francji i Anglii. Gdy dorosła, stała się piękną i pełną życia kobietą. W wieku osiemnastu lat uciekła z porucznikiem piechoty o nazwisku James, z którym potajemnie wzięła ślub. – Dać się ponieść uczuciom to tak jak dać się ponieść ognistemu rumakowi. Zwykle kończy się to upadkiem – tak kilka lat później skomentowała ten rozdział swojego życia Lola Montez. Nastąpiła separacja i rozwód, a następnie okres rozlicznych i burzliwych romansów.