Na dwa lata więc przed śmiercią ostatniego Marianina, a zarazem generała zakonu, ojca Sękowskiego, przyjął z jego rąk śluby zakonne. To wydarzenie z 1909 roku stanowiło punkt zwrotny w historii zgromadzenia, przyczyniło się do jego uratowania i z czasem do szybkiego rozwoju. Przyczynił się do tego też Matulewicz, wybrany wkrótce generałem zgromadzenia. Dziwnym zbiegiem okoliczności w okresie międzywojennym edukację w szkole prowadzonej przez Marianów pobierał ziemiański syn, herbu Ślepowron, Wojciech Jaruzelski. Dzisiaj można przypuszczać, że pewne treści moralne i duchowe przekazane młodzieńcowi zaowocowały na decyzjach w latach dojrzałych. Jaruzelski sam to potwierdził w jednym z wywiadów. Szczególnie dotyczy to łagodnego oddania władzy w ręce „Solidarności”, której szef, Lech Wałęsa, również dziwnym zbiegiem okoliczności nosił wyraźne „piętno maryjne” w postaci znaczka wpiętego w klapę marynarki.