Odegrały już świetne w dziejach role i dopełniły zbawiennego dla ludzkości posłannictwa. Dziś otwiera się era działalności dla ostatniego stanu, który dotąd był niczym, a odtąd znowu wszystkim będzie. A tym stanem między narodami jest właśnie Słowiańszczyzna. Garnął się on (ród słowiański) dobrowolnie pod przyniesiony znak zbawienia, nawet sam u obcych domagał się chrztu św., a przypadły do ducha jego tak objawienia, jak i tajemnice chrześcijańskie. Bo umiłował gorąco Chrystusa i rozrzewnił się Jego Męką i zapalił się Jego Uwielbieniem, zaufał po prostu wszystkiemu, cokolwiek Zbawiciel zapowiedział i nie chciał być mędrszym od Mistrza ani poważał się tłumaczyć na idealne, co mu realnie objawiono. I Bogurodzicę Dziewicę serdecznie ukochał i za Orędowniczkę Ją sobie obrał, bo niewieściemu duchowi nie tylko miłośnie hołdował, ale ten udział do praw i spraw swoich w zakresie przez samą naturę wskazanym przyznawał. I stało się nawet, iż jeden z tego rodu Najświętszej Pannie koronę swoją ofiarował i Królową ją sobie obwołał, jakoby przepowiadając tym tkliwym a naiwnym postępkiem, iż królowanie ma przypadać bóstwu i że samego Boga ludzkość kiedyś za istnego króla swego obwołała”.