Ponieważ para królewska nigdy nie miała dzieci i, co więcej, szczerze się nie znosiła, nie można kategorycznie odrzucić przypuszczenia, że Richelieu przekonał królową, aby poczęła potomka z jakimś przystojnym młodym szlachcicem, który w tym wypadku zastąpił króla. W Paryżu w owych czasach żyło wielu nieślubnych synów Henryka Navarre – czyli przyrodnich braci Ludwika XIII, a zarazem nietrudno było znaleźć kogoś z krwią Burbonów. Richelieu mógł więc z łatwością znaleźć młodego człowieka z rodu Burbonów, chętnego do oddania przysługi, i przekonać królową, że jest to jedyne wyjście z sytuacji. Kiedy młody Ludwik był jeszcze chłopcem, silnym i pełnym werwy, na dworze mówiono, że zupełnie nie przypomina ojca. Jeżeli przypuszczenia są prawdziwe, łatwo można sobie wyobrazić, że prawdziwego ojca najwygodniej było się pozbyć, najlepiej wysłać do francuskiej kolonii, do Kanady. Być może w końcu wrócił do Francji, sądząc, że o całej sprawie zapomniano, lub mając nadzieję na stałą pensję czy inne względy ze strony syna, wówczas już potężnego Króla Słońce.
Wysuwa się przypuszczenie, że podobieństwo syna było ogromne, a zatem pojawienie się na dworze jego prawdziwego ojca mogło przysporzyć wielu kłopotów, a nawet zagrozić tronowi. Proste rozwiązanie, skryte morderstwo, nie wchodziło w rachubę. Ludwik nie był wprawdzie człowiekiem zbyt twardych zasad moralnych, ale nawet on wahałby się przed zabiciem własnego ojca. Jedynym wyjściem było skazanie go na całkowite zapomnienie na życie w pełnej izolacji od świata i ludzi (choć wygodne).