Jeżeli ludzie, wskutek swych nierozważnych zachowań, doprowadziliby do tragicznego załamania cywilizacji, co czeka w takim przypadku Polskę? Otóż liczni nasi wieszcze, jasnowidze, mędrcy, mistycy, duchowi przywódcy narodu, a nawet naukowcy rozpatrujący skutki ewentualnych zmian klimatycznych, w swych proroctwach, przepowiedniach, wizjach, objawieniach, futurologicznych przewidywaniach i prognozach są w miarę optymistyczni. Nie lękajmy się więc zbytnio.
W porównaniu z innymi narodami czeka nas stosunkowo mało nieszczęść. Większość mistyków, duchowych przywódców, wieszczów mówi, iż zawdzięczać to będziemy głównie naszej religijności i głębokiej duchowości, kultywowanej od wieków, choć często nie docenianej, krytykowanej. Szczególnie ważna ma być opieka Matki Bożej. Niebagatelną rolę przypisuje się też cierpieniom, które jako naród ponosiliśmy przez stosunkowo długi czas, a które jednocześnie przyczyniły się do zachowania i uratowania, przynajmniej w znacznym stopniu, religijności i duchowości. Z kolei właśnie ta „moc ducha” wyzwala nadzieję, wiarę, pozwala zwyciężać zło, a także umożliwi przetrwanie w tragicznych czasach, w momentach dramatycznych przeobrażeń, o których mówią liczne proroctwa. Są i inne zauważalne, bardziej racjonalne fakty, mogące uchronić nas przed skutkami cywilizacyjnego załamania: m.in. bardzo ekologiczna, rozdrobniona struktura polskich gospodarstw rolnych, którą powszechnie określa się – niesłusznie, tendencyjnie mianem zacofanej, ale która w czasie światowego chaosu może nadal w miarę sprawnie funkcjonować i dostarczać żywność.