Ostatnia symboliczna część przepowiedni zachęcała interpretatorów do podejmowania różnych prób rozszyfrowania „kodu” przyszłych dziejów. I tak według wyliczeń z 1938 roku prof. Bartłomieja Grocha, których tutaj nie będę przytaczał, otrzymać można zarówno rok 1918, czyli datę odzyskania niepodległości, jak i rok 1991 jako okres końca rozterek i początek okresu pokoju. Oczywiście sąjeszcze inne warianty. Dodać warto, że za „księcia pokoju” uważa się polskiego papieża. Takie przypuszczenie wydaje się mieć pewne podstawy, skoro proroctwa głównie dotyczą spraw najważniejszych i ogólnie mówiąc „duchowych”, aczkolwiek nie jest wykluczone, że będzie to jeszcze inna wielka postać. Interesująca jest też końcowa zapowiedź króla dla Polski. Dzisiaj wydawać się to może zupełnie nieprawdopodobne, ale gwoli ścisłości trzeba zawsze pamiętać, że w historii cywilizacji, i także Polski, ustroje monarchistyczne, czy też patriarchalne, trwały i sprawdzały się przez wieki. Republiki i demokracje są zaś wymysłem, a raczej skutkiem niezadowolenia społecznego naszych czasów, „czasów końca”, jak mówią liczne przepowiednie. Okres ich dominacji, w sumie przecież niedługi, zapisał się niezbyt szczęśliwie. Jest to epoka największych rewolucji i wojen, niszczącej przyrodę ekspansji człowieka, utraty odwiecznych wartości biblijno-chrześcijańskich, oderwania od kulturowych korzeni.