Funkcję strażników więziennych delfina pełniło pewne małżeństwo. Potem dość nagle para ta zrezygnowała ze swego zajęcia. Za czasów ich służby w więzieniu chłopiec był psotnym, krzepkim dziewięciolatkiem. Zaledwie siedem miesięcy później generał Paul Barras (miał wkrótce zostać dyktatorem Francji) odwiedził młodego księcia w więzieniu i ujrzał dziecko, które wedle jego opinii było niewątpliwie poważnie chore. Ta zdumiewająca zmiana w stanie zdrowia więźnia została wyjaśniona przez kobietę, która przez pewien czas pełniła funkcję strażniczki więziennej księcia. Kiedy w dwadzieścia lat później leżała ciężko chora w szpitalu, wyznała zakonnicom sprawującym nad nią opiekę, że wraz z mężem przemycili do więzienia nieznanego chłopca, którego podstawili w miejsce delfina. W dniu, w którym porzucili obowiązki strażników, udało im się potajemnie wykraść prawdziwego księcia. Kobieta nie chciała wyjawić nic więcej, powtarzała jedynie: – Mój mały książę żyje. To, co zdarzyło się po wizycie generała Barras w więzieniu, potwierdza do pewnego stopnia wersję wydarzeń podaną przez kobietę. Zatrudniony na miejsce małżeństwa nowy strażnik więzienny powiedział generałowi, że dziecko jest podstawionym oszustem. Barras bez zwłoki zorganizował poszukiwania delfina w całym kraju.