Ale ty, Polsko, po czasu niewiele W smutnym się musisz zagrzebać popiele.
Chytrzy sąsiedzi twoi ciebie zdradzą I zjednym wielkim mocarzem powadzą.
Stąd strasznych wojen postanąturnieje,
Miecz krwie niewinnej obficie wyleje,
Wiele odważnych marnie zginie braci,
Wstyd poświęcony Bogu panna straci,
Kapłan ofiarą przy ołtarzu lęże,
W toż licho mnicha z zakonnikiem sprzęże.
Cna góra, złotym otoczona kołem,
Niech ufa Bogu, nisko bijąc czołem,
Bowiem najbliższą będzie strasznej burzy.
Dym jąz innymi narówno okurzy.
Kościoły z ozdób obdarte zostaną,
Dni prawie wszystkich płaczliwe się staną.
Lecz się Najwyższy twej krzywdy użali,
Na nichże samych tę ruinę zwali.
Więc czyń wielkiemu dzięki wcześnie Bogu,
Bo on im przytrze wyniosłego rogu.
A ty jak Feniks z popiołów powstaniesz,
Cnej Europy ozdobą się staniesz.