Czy jednak świat, poszczególni ludzie, zechce się duchowo nawrócić, zejść z drogi prowadzącej do samozniszczenia zanim będzie naprawdę za późno? Wielu powątpiewa w poprawę bez wstrząsów. Ich zdaniem tylko prawdziwa katastrofa może ukrócić ludzką pychę i zawrócić świat ze złej drogi. Tak więc gwałtowne zniszczenie cywilizacji przez kataklizmy, wojny będzie koniecznym oczyszczeniem. Ludzie słabsi duchem, bardziej zapatrzeni w swe bogactwa (to samo dotyczy poszczególnych państw i narodów), na pewno uznają to za „koniec świata”, ich materialnego świata. Z kolei inni, silniejsi wiarą duchem, mniej zamożni, dostrzegąw tym znak, który pozwoli im budować nowy, bardziej sprawiedliwy świat, świat, w którym ma dominować braterska miłość i poszanowanie natury, najwspanialszego widzialnego dzieła Stwórcy. Bez wątpienia byłby to rozkwit „wiosny chrześcijańskiej”, którą dostrzega już obecnie Papież Polak.